top of page

„O 18.00 wychodzę do domu” - czy foundera w Polsce na to stać?

W paryskim Station F, największym hubie startupowym w Europie, po godzinie 18:00 robi się pusto jak na polskiej autostradzie w Wigilię. Francuscy founderzy wyłączają laptopy, znikają z coworkingów i... idą żyć. No właśnie. Żyć. Nie tylko "budować produkty" i "skalować biznes".





Gdy przeczytałem artykuł na Sifted, w którym autorka zastanawia się, czy francuscy przedsiębiorcy pracują wystarczająco ciężko (https://sifted.eu/articles/hustle-dies-at-6pm-do-french-founders-work-hard-enough), pomyślałem: "Ciekawe, jak wyglądałaby taka refleksja w Polsce?". W kraju, gdzie według Eurostatu pracujemy prawie najwięcej w całej Unii Europejskiej - średnio 39,3 godziny tygodniowo, czyli ponad 3h więcej niż we wspomnianej Francji. Podejrzewam, że wśród lokalnych founderów wyjście z biura o 18:00 to czasem dopiero przerwa na kawę przed drugą zmianą przy Slacku.


Ale czy więcej pracy to naprawdę więcej sukcesów? Czy „nadgodziny” to waluta, którą wymieniamy na innowacje? A może polscy founderzy, zapatrzeni w kulturę pracy rodem z Doliny Krzemowej, mylą ilość godzin z jakością pomysłów?

Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi o to, żebyśmy wszyscy zaczęli o 9:00, kończyli o 17:00 i resztę dnia spędzali na jogowych sesjach mindfulness. Chodzi o pytanie: co tak naprawdę napędza sukces w świecie VC? Czy inwestorzy faktycznie szukają zespołów, które pracują do nocy, czy może takich, które potrafią myśleć nieszablonowo i podejmować mądre decyzje, zanim wypiją czwartą kawę o 22:00?

Polski ekosystem startupowy jest młodszy niż francuski czy niemiecki, więc może właśnie dlatego próbujemy "przepracować" drogę do sukcesu. Polski rynek jest też dużo mniejszy niż w tych krajach, a tym bardziej w USA, więc skalowanie pomysłu biznesowego jest obiektywnie trudniejsze i wymaga więcej pracy. Ale spójrzmy na to z innej perspektywy: jeśli założyciel startupu jest wypalony, to jak ma zainspirować zespół? Jak ma dostrzec okazję, gdy jedyne, co widzi, to kolejne zadanie?

Może warto zadać sobie pytanie: czy nasza przewaga konkurencyjna leży w liczbie przepracowanych godzin, czy w liczbie dobrych pomysłów na godzinę? Bo może – a mówię to z lekkim przymrużeniem oka – intensywna praca naprawdę umiera o 18:00. I to nie musi być wcale zła wiadomość.


Jakub Wojciechowski

Dyrektor Inwestycyjny WUTIF

Comments


bottom of page