Myszy, pierwsza Kohorta Research4Revenue i polskie innowacje
- naostrowska
- 7 lip
- 3 minut(y) czytania
Gdy zaczynaliśmy pracę z funduszem wiedzieliśmy, że wchodzimy w zupełnie nowy dla nas obszar. Wszak nie jest to terra incognita. W przestrzeni naukowej porusza się sprawnie wiele osób, z uczelni wywodzi się wiele sprawnie działających przedsiębiorstw. Czemu więc ostatnio tak wiele mówi się o współpracy nauki z biznesem, skoro to działa? I co ma do tego kohorta?
25.06.2025 ukazał się ciekawy artykuł pt. “Nie da się budować gospodarki cyfrowej na pracy fizycznej” (DGP, nr 121 (6538), w którym prof. Jerzy Hausner wskazuje, że czas, gdy o sile Polski stanowiła relatywnie tania praca fizyczna, już minął.

Jest to dość oczywiste. Czas na postęp, innowacje... Ile razy już to słyszeliśmy? Tutaj na myśl przychodzi mi dowcip o sowie i myszach.
Myszy miały dość swojej słabości i bycia pożywieniem dla innych zwierząt. Przyszły więc po radę do sowy, która była najmądrzejszym zwierzęciem w lesie:
– Droga sowo, pomóż nam. Jesteśmy słabe i bezbronne. Ciągle musimy uciekać, chować się, ponieważ ktoś na nas poluje. Poradź nam coś!
– Rozumiem - odpowiedziała sowa - dajcie mi 4 tygodnie.
Po 4 tygodniach wraca sowa. Wręcza przepotężną (jak na myszki) fakturę i prosi wpierw o zapłatę. Myszkom udaje się wysupłać żądaną kwotę i po uregulowaniu zobowiązania proszę o radę.
– Kochane myszki. Długo myślałam nad rozwiązaniem. I znalazłam je. Musicie zmienić się w jeże. One mają kolce, więc ich nikt nie rusza. Będziecie bezpieczne i spokojne!
Tak, pomyślały myszki. To wspaniały, innowacyjny pomysł. Bierzmy przykład z jeży! Do roboty. Więc pytają mądrą sowę:
– Droga sowo, a jak mamy to zrobić? Jak się zmienić?
– Kochane myszki - odpowiada sowa - ja jestem od strategii! Wdrożenie pozostawiam wam!
Różnego rodzaju dyskusje trochę mi to przypominają. Wszyscy chętnie doradzą, jak nadążyć za zmianami. Jak utrzymać wzrost naszej gospodarki, aby nie zostać wypchniętym przez kraje, gdzie koszt pracy jest niższy. A dodatkowo pamiętajmy, że sporo centrów usług w Polsce utworzonych przez międzynarodowe korporacje, dotknie sztuczna inteligencja. I problem nie dotyczy tylko firm produkcyjnych.

Tutaj pojawia się obszar do rozwoju, który legł u podstaw tworzonej przez nas kohorty- umiejętności miękkie. Nie mam na myśli szkoleniowego pitu-pitu, typu: uśmiechaj się, zadawaj pytania, parafrazuj wypowiedzi rozmówcy czy inne podobne pseudo-rady. Nie. Chodzi o pracę nad podejściem naukowców do otoczenia. Tworzenie wartościowych relacji, umiejętność sprzedania swojej wiedzy i umiejętności, współpracy w zespole. Nie jest to łatwe. Zamiast szkolenia - praca na żywym organizmie. Nieraz brutalny feedback, który ma jednak pomóc dojść do celu, jakim jest współpraca z biznesem. Dlatego właśnie utworzyliśmy kohortę. W ramach programu mieliśmy inspirujące spotkania z wieloma praktykami, którzy dzielili się praktyczną wiedzą. Sporo realnych zadań do wykonania w praktyce. Co ciekawe, nasze oczekiwania dotyczące statystyki ukończenia się potwierdziły.

Nie każdy naukowiec musi chcieć współpracować z biznesem. Nie każdy ma do tego predyspozycje lub chęci. Jeśli chcemy widzieć realne efekty, a nie kolejne pseudo statystyki, to naszym zadaniem jest zidentyfikować osoby, które chcą się rozwijać i zmieniać w tym kierunku. I zapewnić im odpowiednie wsparcie. Nie płatne szkolenia a możliwość wymiany wiedzy, doświadczeń oraz wsparcie praktyków.
O jakim wsparciu mówimy? Kolejnych dotacjach? Absolutnie nie.
Finansowanie VC, gdy w którymś momencie swojej kariery będą chcieli rozwijać biznes,
Elastyczność uczelni i sprawne procesy, gdy naukowiec chce działać, jako konsultant w projektach wdrożeniowych.
Wydaje się, że przynajmniej pierwszy punkt działa - mamy fundusze VC (także wspierane przez PFR). Natomiast musimy jeszcze pomóc naukowcom, aby realnie stwierdzili, czy nadają się do prowadzenia projektu, czy mają predyspozycje? I pomóc praktycznie zbudować kompletny zespół. A jeśli chodzi o elastyczność? Tutaj większość spotkań z naukowcami wypełniają anegdoty o żartobliwym charakterze dotyczące procedur i procesów w uczelni. A jeśli procesy “na dole” nie działają, to uderza to w cały wizerunek uczelni i tworzy atmosferę opartą na “nie da się”. Sami tego doświadczyliśmy. Ostatnio dla gościa próbowałem załatwić wjazd na parking uczelniany (a wynajmujemy pomieszczenia komercyjnie). Czy było to proste? Absolutnie nie. Konieczne jest… podanie do Kanclerz. O jednorazowy wjazd. Tak właśnie to wygląda- brak decyzyjności, przestarzałe procedury. Rozwiązanie? Zacząć zmieniać uczelnię nie odgórnie, ale oddolnie, dając swobodę i zaufanie tym, którym naprawdę zależy na wprowadzaniu pozytywnych zmian.
To także jest w DNA kohorty - stworzenie społeczności, której się chce. Która woli działać, zamiast narzekać. Która chce praktyki, szacunku dla wiedzy i czasu. Wierzymy, że dzięki naszym uczestnikom nasz program zrealizuje ten cel i będziemy stawali się coraz lepsi. A już niebawem start kolejne kohorty w ramach programu!
Karol Matczak
Prezes Zarządu WUTIF



Komentarze